Istniej pewien fascynujący aspekt życia, którego choć raz w życiu doświadcza każdy z nas. To stan szczególnie pożądany w procesie tworzenia, ale nie tylko. Mowa tutaj o odczuciu, które Mihály Csíkszentmihályi, amerykański psycholog węgierskiego pochodzenia, określa słowem „flow” (w tłumaczeniu na polski – stan „przepływu, uskrzydlenia”). Flow można złapać podczas jedzenia śniadania, spaceru, uprawiając sport, gotując, rozmawiając na interesujący temat lub realizując jakiś projekt w miejscu pracy. Jeśli doświadczyłeś flow, choć raz, to wiesz o czym mowa. Może miałeś okres, w którym wszystko szło gładko.
Flow można więc doświadczać zarówno w życiu codziennym, jak i w zawodowym. Powoduje on, że działania przekraczają nasze oczekiwania, dają poczucie ogromnej satysfakcji, sensu istnienia z jednoczesnym wrażeniem, że wszystko dookoła znika, tylko chwila obecna się liczy.
Najlepsze warunki dla FLOW
Wyniki badań nad flow określają warunki odczuwania tego stanu – zadanie, w którym chcemy je czuć nie może być zbyt łatwe, ani zbyt trudne. Musi to być wyzwanie, w którym mamy około pięćdziesiąt procent szans na powodzenie i pięćdziesiąt na porażkę. Chodzi o to, żeby dana czynność była uszyta na naszą miarę i angażowała pełnię potencjału. Daje to uczucie spełnienia, bycia w zgodzie z samym sobą. Wbrew pozorom bierne leżenie na leżaku lub przeglądanie FB lub internetu wcale nie przynosi stanu flow. Charakterystyczne dla flow jest zatem pełne zaangażowanie w czynność, która daje radość, satysfakcję i jest zarazem wyzwaniem.
Stan flow wyklucza realizację oczekiwań własnego ego. Nie ma tu miejsca na ocenę swojej pracy lub zaspokajanie pragnienia uznania i docenienia lub zauważenia przez kogoś ważnego tego, co robimy. To przyjemność sama w sobie, nie wymagająca niczego więcej.
FLOW porównywane jest często do unoszenia przez wodę, bycia częścią oceanu i synchronizacją z jego rytmem lub do płynięcia z prądem, czy nurtem rzeki. To połączenie z czymś więcej niż my sami. Złapanie flow to intuicyjne nawiązanie kontaktu z zewnętrzną siłą, wspomagającą aktualne działanie. Poddanie się jej i rozkoszowanie samym doświadczeniem.
W moim doświadczeniu, nasycenie flow podnoszone jest przez poczucie, że to co robię jest również z korzyścią dla innych. To dodatkowo daje poczucie sensu.
Jak jest u Ciebie?
Napisz proszę u komentarzu lub wyślij na maila: malgorzata.zielinska@coachingisztuka.pl
Jak to jest kiedy doświadczasz stan Flow?
Co Ci pomaga w osiąganiu tego stanu?
W kolejnym wpisie zaprezentuję różne perspektywy na doświadczenie stanu „Flow” oraz konkretne wskazówki jak zadbać o „Flow” w codziennym życiu, pracy zawodowej i twórczej.
💗Będę Ci bardzo wdzięczna za zaufanie i twój wkład w tworzenie tego istotnego artykułu. Możliwe, że w tekście umieszczę właśnie Twój przykład (wcześniej skontaktuję się z Tobą z prośbą o zgodę.)
Stan flow uzyskuje, kiedy mam czas by oddać się całkowicie malowaniu kredkami lub farbami swoje sny bądź wymyślone prace. Wtedy, świat wokół przestaje „istnieć”, gdyż dialog, który zaczynam prowadzić z tymi rzeczami, które rysuje wprawiają mnie w nie dopisania klimat i nastrój.
Drugą, chociaż powinna być napisana być jako pierwsza jest medytowanie i kontemplowanie Słowa Bożego.
Trzecią jest słuchanie muzyki, lub granie na instrumencie.
Dziękuję pięknie za podzielenie się Twoim doświadczeniem:-)
Wydaje mi się, że dobrze znam to uczucie, chociaż trudno mi je opisać. Czasem po prostu budzę się rano i magisterka przestaje się wydawać wysokim szczytem, a brzegiem urwiska, z którego chcę porwać się do szczęśliwego lotu. Gra na instrumencie godzinami w ogóle nie męczy, a dodaje lekkości. Gotowanie nie jest mordęgą, a upustem kreatywności. Właśnie tym jest dla mnie FLOW – czymś, przez co czuję się jak na swoim miejscu – jak ryba w wodzie, jak ptak w locie…
Pięknie to opisałaś/leś?:-)
Doświadczam i to bardzo często! Tego uczucia nie da się porównać z żadnym innym!
Dzięki:-) zgadza się!
Często się pisze, ze flow można porównać do stanu, w jakim znajdują się dzieci, kiedy są czymś bardzo pochłonięte. Z doświadczenia : można tez go osiągnąć podczas pisania. Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo ciekawy wpis, nie wiedziałam, że to się nazywa FLOW
hmm.. ja wchodzę w stan flow pracując. W sensie ciężko mi się do czegoś czasami zabrać, ale jak już się za coś wezmę lub nawet zmuszę to po prostu leci. I jakoś ta robota nie męczy tak mocno 🙂
Osiągam stan flow, kiedy jestem w pięknym miejscu lub tam, gdzie jest mi dobrze. Flow to też chwile, kiedy wyciągam chleb z piekarnika …